Nie mieliśmy zbyt dużo czasu odpoczynku między zakończeniem poprzedniego sezonu, a rozpoczęciem nowego. The Blues jednak mimo to dobrze zainaugurowali sezon, wygrywając w meczu wyjazdowym z Brighton.
Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że było widać dzisiaj brak porządnego okresu przygotowawczego – zawodnicy The Blues popełniali proste błędy, tracili piłkę w niewymuszonych sytuacjach, brakowało zgrania u nowych zawodników.
Wynik spotkania otworzył Jorginho. Po niecelnym podaniu gracza Brighton piłkę przejął właśnie Brazylijczyk, posłał zbyt mocne podanie do Wernera, jednak niebywała szybkość piłkarza została przez niego zademonstrowana w tej sytuacji i zdążył on dobiec do piłki przed rywalami. Gdy Niemiec wbiegł w pole karne został zatrzymany nieprzepisowo przez Ryana. Sędzia podyktował rzut karny, który w swoim stylu wykorzystał Jorginho.
Do końca pierwszej odsłony brakowało już groźniejszych sytuacji Chelsea, można powiedzieć nawet, że to Brighton tworzyło lepsze szanse. Brakowało jednak skuteczności oraz ostatniego podania.
W drugiej połowie meczu doszło do wyrównania – strzał zza pola karnego okazał się nie do obrony dla Kepy. Wydaje się jednak, że był to kolejny gol na konto hiszpańskiego golkipera.
Mewy nie cieszyły się jednak nazbyt długo z prowadzenia, chwilę po wznowieniu gry cudowną bramką popisał się Reece James. Wychowanek uderzył z dystansu w same okno, nie dając żadnych szansy Ryanowi.
Później mecz toczył się w bardzo powolnym tempie, ale udało się zdobyć trzeciego gola – tym razem sytuacyjnie uderzał Zouma, a obrońca Brighton zmylił swojego bramkarza na tyle, że piłka wtoczyła się do bramki.
Do końca spotkania nie padły już kolejne gole.
W trakcie spotkania Lampard dokonał trzech zmian – na murawie zameldowali się Barkley, Hudson-Odoi oraz Azpilicueta. Zmieniali oni kolejno: Loftusa-Cheeka, Havertza oraz kontuzjowanego Jorginho.
Menedżer Chelsea z pewnością może być zadowolony z tego wyniku, jednak gra pozostawiała wiele do życzenia. Trudno jednak narzekać, ponieważ to początkowy okres sezonu, a okres przygotowawczy The Blues był znacznie zakłócony. Lampard musi wyciągnąć wnioski, jednak sam wynik na pewno może być odbierany pozytywnie.