Gracze Chelsea na przerwę reprezentacyjną wyjeżdżają w dobrych humorach. The Blues pokonali 4:0 Crystal Palace po bramkach Chilwella, Zoumy i dwukrotnie Jorginho. Zapraszam na wnioski po derbach Londynu.
- Ben Chilwell to szef. Cieszy to, że Anglik od samego początku w nowym klubie pokazuje jakość, na jaką wszyscy czekali. Miło jest mieć klasowego gracza w miejscu, gdzie przez 3 lata straszyła ogromna wyrwa w składzie. Mam nadzieję, że coraz więcej ludzi przekona się do Bena – 24-latek zanim przyszedł do klubu, to już miał pod górkę. Że za drogi, że za słaby, że Reguilon lepszy. Tymczasem Chilli zdobywa gola i asystę, a Sergio podobno nadal sunie na tyłku po murawie.
- Blok defensywny błyskawicznie zawiązał nić porozumienia. Lampard wprowadził aż trzech nowych graczy do tej linii, a mimo to dzisiaj wszystko grało i buczało „w tyłach”. To z pewnością jest powodem do optymizmu, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że graliśmy dzisiaj z Crystal Palace. Przypominam, że w zeszłym sezonie mieliśmy tylko 9 czystych kont. Mendy od debiutu zaczyna nabijać swój licznik, zobaczymy na jakim miejscu się zatrzyma.
- No dobrze, był Chilwell, była obrona, pora na zwieńczenie tego tematu – Thiago Silva. Dzisiaj Brazylijczyk wyglądał tak, jak szczerze mówiąc się spodziewałem. Lider defensywy, bez głupiego błędu i z coraz większą pewnością siebie. Świetny mecz Thiago, który wydaje się, że buduje też kolegów obok siebie. Tego od niego wymagaliśmy, oby stoper podtrzymał taką formę na jak najdłuższy czas.
- Było miło i przyjemne, pora na łyżkę dziegciu – Timo Werner. Szczerze mówiąc powoli martwi mnie gra Niemca. Początek sezonu super, ale im mniej miejsca w spotkaniu, tym bardziej nam Timo znika. W meczu z Crystal Palace można było to zauważyć jak na dłoni – póki rywal bronił się całym składem, to Werner nie istniał. Dopiero, gdy obrona przeciwnika się posypała, a mecz pogrążył się w chaosie, to były gracz Lipska zaczął się odnajdywać. I w takim krajobrazie – chaosu, kontrataków i błyskawicznych akcji z piłkami za plecy obrońców Werner wygląda idealnie. Problem z tym, że obawiam się małej ilości takich spotkań.
- Piąty punkt dla Havertza. Kai zagrał dzisiaj bardzo dobre spotkanie, nakręcał ataki, tworzył przestrzenie dla kolegów z drużyny, wyprowadzał ich na czyste pozycje, zawsze był elegancki z piłką. Kadry Niemca z futbolówką u nogi są chyba najładniejszymi obrazkami w każdym spotkaniu. Należy doceniać to, jak wiele spokoju, a zarazem dynamiki Kai wprowadza.
- Azpi po raz kolejny udowodnił, że jest urodzonym liderem. Mam nadzieję, że zgasił dzisiaj konflikt w zalążku, bo nie były to sympatyczne sceny.