Chelsea ewidentnie ma dołek formy, kolejne spotkanie ze stratą punktów. Tym razem remis u siebie z Aston Villą 1:1. Zapraszam Was na wnioski z tego spotkania.
- Bardzo dobrze wyglądał Ben Chilwell. Nie widać po nim, ze był kontuzjowany. Najlepszy zawodnik Chelsea dzisiaj, aż szkoda że nie wpadła piłka do siatki po jego woleju w końcówce.
- Widać wśród zawodników Chelsea zmęczenie, frustracje. Złapaliśmy oddech po strzelonym golu, ale nie potrafiliśmy tego przełożyć na boisko. Gramy bardzo chaotycznie, bardzo zachowawczo w ataku. Nie jest dobrze.
- Frank ma poważny problem ze znalezieniem balansu. Nie mamy jednolitego pomysłu na grę. Nie można ciągle jechać na indywidualnościach, a gdy pojawia się takie zmęczenie to właśnie kolektyw powinien być naszą mocą.
- Środek obrony, który dzisiaj zobaczyliśmy nie nadaje się do niczego. Przy rzutach rożnych nie siejemy zagrożenia, jesteśmy w tym bezpłciowi. W rozegraniu od obrońców z kolei bardzo wolni i przewidywalni.
- Bramka dla Aston Villi to wina Christensena. Okropnie się zachował. Moim zdaniem nie było tam żadnego faulu i po prostu Christensen zrobił to czym nas zamartwiał w swoich występach.
- Czego Chelsea brakuje? Świeżości w nogach i umysłach zawodników. Opieramy naszą grę na alibi i na indywidualnych akcjach. Niektóre akcje fajnie wyglądały do 20 metra przed bramką Aston Villi. Potem było już wszystko źle. Słabe też było to, że Lampard nie sięgnął po trzecią zmianę.
- Ciężko się ogląda Jorginho i Kante na boisku. Szkoda, że nie zagrał Billy Gilmour. Nasz środek był dzisiaj okropny. Smutne jest to, że opanował nasz środek pola dzisiaj McGinn i Luiz.