Dzisiejsze spotkanie z Morecambe było okazją do tego, aby odzyskać nieco pewności siebie przeciwko niżej notowanemu rywalowi i tak właśnie było – bramki na przełamanie zdobyli zarówno Werner i Havertz.
W pierwszej połowie trudno było doszukiwać się jakichkolwiek pozytywnych aspektów – Chelsea była powolna, bez pomysłu oraz chęci. Widać było to, że to bardzo trudny okres dla zawodników Franka Lamparda i nawet tak nisko notowany rywal ‚nie potrafił’ tego zatuszować.
Udało się jednak zdobyć dwie bramki – najpierw Mason Mount po doskonałym uderzeniu z dystansu, a potem Timo Werner. Przy drugiej bramce wzięło udział trio ofensywne – Ziyech fenomenalnie zgrał do Havertza, ten wystawił do Wernera, a snajperowi pozostało dobić piłkę do pustej bramki.
W drugiej połowie Chelsea była nieco lepsza, jednak wynikało to z tego, że spotkanie zostało zabite już w pierwszej odsłonie. Gracze The Blues złapali nieco luzu i widzieliśmy trochę więcej sytuacji bramkowych, brakowało jednak prawdziwie składnych akcji.
Udało się zdobyć dwa kolejne gole. Pierwszego z nich strzelił Hudson-Odoi, Anglik wykorzystał cudowne zagranie Ziyecha. Wynik ustalił Kai Havertz, wykorzystując świetne dośrodkowanie Azpilicuety.
Wynik wygląda okazale, jednak należy pamiętać, że Chelsea zagrała z wiele niżej notowaną ekipą, a przez długi czas mecz wyglądał jak pojedynek równych sobie ekip. Trudno mówić o wyjściu z kryzysu, a dzisiejszy mecz mógł nawet potwierdzić to, że The Blues się w nim znajdują. Tak czy inaczej – być może będzie to moment przełomowy dla ekipy Franka Lamparda, bowiem teraz muszą nadejść kolejne dobre wyniki, jeżeli Anglik ma zachować stanowisko.