Tammy Abraham wypowiedział się na temat swojej współpracy z Timo Wernerem, który wciąż zmaga się ze swoją nieskutecznością.
– Poprzez sprinty za linię obrońców i wychodzenie się na pozycję Timo ściągał ze mnie presję obrońców. Czasami nie da się zrobić wszystkiego w pojedynkę, więc, grając w duecie, w pewnym sensie, uzupełnialiśmy się.
– Kiedy on podchodzi po piłkę, ja mogę urwać się za plecy obrońców. Podobało mi się to połączenie. Mam nadzieję, że będziemy mogli je utrzymać na tak dobrym poziomie.
– Wzajemnie się napędzamy. Kiedy któryś z nas strzela, reszta jest bardzo szczęśliwa z jego powodu. Dla mnie, bycie w jednej jedenastce z Timo to zaszczyt. Miał pecha, że nie zdołał zdobyć bramki.
Kiedy podczas letniego okienka transferowego Chelsea sprowadzała kolejnych zawodników, często mówiło się o niezadowoleniu młodych Anglików, którzy mieli stracić miejsce w składzie. Abraham zdementował te doniesienia.
– Jestem w Chelsea od szóstego roku życia, więc wiem, jak to zawsze wyglądało. Klub zawsze sprowadzał zawodników światowej klasy, więc nieustannie trwa tutaj rywalizacja o miejsce w składzie.
Źródło: Metro