Relacje między zawodnikami i trenerem są bardzo ważne w dzisiejszej piłce. To właśnie o nich w wywiadzie dla Sky Sports opowiadał Thomas Tuchel.
– Tylko dlatego, że bardzo staram się być miły dla mediów, nie oznacza, że wszyscy w szatni mnie kochają. To nie ma miejsca i nie jest konieczne. Ale, w momencie, gdy jestem zadowolony, mogę im powiedzieć, że cieszą mnie ich podejście, występy i atmosfera w szatni. To nikogo nie krzywdzi, więc nie trzymam tego w tajemnicy.
– Czy potrafię krzyczeć? Tak, oczywiście, jeżeli jest to absolutnie konieczne. Mogę angażować się bardzo emocjonalnie i krzyczeć, jeżeli czuję, że jest na to odpowiedni czas. Krzyk potrafi zaskoczyć. Jeżeli robiłbyś to cały czas, nikt by nie słuchał, bo stałoby się to zwyczajem. Każdy byłby do tego przyzwyczajony.
– Celem jest, żeby być trochę nieprzewidywalnym, a większość czasu rozsądnym i podejmować uzasadnione decyzje, bo, według mnie, budowanie zaufania i relacji, na których możemy polegać jest bardzo ważne.
– Zawodnicy nie zostaną ukarani, okrzyczani czy obrażeni przed całą drużyną – to niedopuszczalne. Ale jeżeli chcę wyraźnie zwrócić na coś uwagę, jestem zwolennikiem robienia tego ze wszystkimi.
– Jeżeli istnieją zachowania, które krzywdzą grupę lub powodują problemy na boisku, powinniśmy porozmawiać z zawodnikiem indywidualnie, ale mocno wierzę w to, że każdy musi mieć osobowość, aby przyjąć krytykę przed grupą. Tym sposobem nie czyni się nikomu krzywdy, bo można otwarcie rozmawiać. Bycie zrozumiałym i szczerym – to się nigdy nie zmieni. Nie robię rzeczy, aby wszyscy mnie kochali. To niemożliwe.
Źródło: Sky Sports