W końcu musiał przyjść moment, gdy Chelsea przegra mecz – seria spotkań bez porażki pod wodzą Thomasa Tuchela trwała bardzo długo, jednak przebudzenie było bolesne.
Domowy mecz z West Brom to potyczka, przy której nie można mówić o niczym innym niż o trzech punktach. Rywal należy do ekip walczących o utrzymanie, więc próbując skończyć sezon w czwórce, musisz wygrywać takie spotkania grając nawet na pół gwizdka i to chyba chciała osiągnąć Chelsea.
Kiedy bramkę na 1-0 zdobył Pulisic, wydawało się że tak właśnie będzie – The Blues bez przemęczania się pokonają rywala i będą mogli w dobrych humorach przygotowywać się do spotkania z FC Porto. Chwilę później jednak sytuacja znacznie się skomplikowała, bowiem Thiago Silva otrzymał drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska.
Już w doliczonym czasie gry pierwszej odsłony West Brom wyrównał i co więcej zdążyli nawet zdobyć drugiego gola.
W drugiej połowie już całkowicie brakowało pomysłu na grę i to goście zdobywali kolejne gole. Gdy było już 4-1, każdy wiedział że mecz się skończył, nawet bramka Masona Mounta nie zmieniła tego w żaden sposób. Co więcej – tuż przed końcem, Callum Robinson zdobył piątego gola dla West Brom.
Dzisiejsze spotkanie może być kluczowe dla losów TOP4 w tym sezonie, wszystko będzie zależało od tego, jak na ten mecz zareaguje Thomas Tuchel. Można zwalać dzisiaj na grę w dziesiątkę, jednak Chelsea była dzisiaj całkowicie bez pomysłu, chęci oraz zaangażowania. A przed nimi najważniejsze mecze w obecnej kampanii…