Od momentu transferu Romelu Lukaku na Stamford Bridge minął już pewien czas. Często bywa tak, że gdy nowy zawodnik pojawia się w klubie, potrzebuje dość sporo czasu na aklimatyzację. Mason Mount opowiada, jak wyglądały kulisy wejścia Belga do szatni The Blues.
– Wszyscy jesteśmy na tej samej drodze. On nigdy nie przestaje ciężko pracować: czy na treningu, czy na siłowni. Mając taką wizję i cele jak on, nie potrzeba dużo czasu, aby wzajemnie zrozumieć się na boisku. Nie czuję, jakby nowy zawodnik wszedł do szatni. Wiemy, że był w klubie wcześniej, ale minęło już sporo czasu. Pomimo to chce – tak jak my – wygrywać z Chelsea wielkie rzeczy.
Anglik wypowiedział się także na temat boiskowej współpracy z Belgiem.
– To się nie dzieje ot tak. Pracowaliśmy nad automatyzmami, które możemy wykorzystać w okolicach pola karnego, starając się wyczuć swoje ruchy – jak się przemieszczamy. To nie trwało długo. Kiedy grasz z tak dobrym zawodnikiem i rozumiecie się nawzajem, od razu tworzy się między wami połączenie.
– Chcemy tworzyć własną historię klubu. Z Romem. Wiemy, za jak wielkiego idola ma Didiera – to wyjątkowe. To samo mogę powiedzieć o mnie i Franku. Są w klubie wielkimi wzorami, a my chcemy podążać ich śladami. Chcemy osiągać wielkie rzeczy.
Zapytany o poprzedni mecz z The Reds na Aniel, wskazał czynnik, który zrobił dużą różnicę.
– Wtedy wygraliśmy, ale przy pustych trybunach. Nigdy wcześniej nie grałem na Anfield, gdy stadion był zapełniony. Kiedy mecz się rozpoczyna, a przez pierwsze 5 minut nie da się nic usłyszeć, możesz poczuć różnicę.
Źródło: The Sun