Za nami kolejna edycja derbów Londynu. Na Stamford Bridge Chelsea podejmowała faworyzowany Arsenal, lecz mecz zakończył się podziałem punktów. Zapraszam na podsumowanie sobotniego spotkania.

Jest powiedzenie, że piłka nożna to gra błędów. Ten mecz mógłby być plakatem do tego stwierdzenia. Najpierw ręka Saliby i rzut karny dla Chelsea wykorzystany przez Palmera. Następnie centrostrzał Mudryka, źle ustawiony Raya. Potem fatalny błąd Sancheza i świetny strzał Rice’a.

Chelsea wypuściła prowadzenie 2-0 i ten remis może traktować jako porażkę, bo przez 75 minut byli drużyną lepszą, więc ciężko mi nawet krytykować za ten mecz. Poza jednym zawodnikiem, lecz do niego przejdę na sam koniec. 10. miejsce w tabeli, ale to już jest nowa wersja Chelsea.

Problemy zdrowotne miał Disasi, więc środek obrony stworzyli Colwill i Silva. Anglik non stop szukał długich zagrań i był odważny w rozgrywaniu (16 długich piłek). Raz przez śliską murawę zaliczył niebezpieczną stratę, jednak nie wpływa to jakkolwiek na jego dobry występ.

Chelsea oddała piłkę Arsenalowi, więc siłą rzeczy była ustawiona głębiej. Gallagher i Palmer momentami pressowali niżej. W takiej konfiguracji dobrze odnalazł się Silva – dobrze czytał grę, wygrał 3 na 4 pojedynki. Nie można mieć do niego żadnych pretensji, bo zagrał dobry mecz.

Po powrocie z zawieszenia po czerwonej kartce z Villą do składu wrócił Gusto. Chwilami nieodpowiedzialny, zdarza mu się błąd techiczny. Tylko że to jest 20-letni piłkarz, więc błędy będą mu się przydarzać. Potrafi świetnie przyspieszyć akcję dobrym przyjęciem. 5/7 w pojedynkach.

Na swoją nominalną pozycję wrócił Cucurella. Trochę mecz dwóch połów, bo w 1. połowie był doskonały i wygrywał wszystkie pojedynki, na początku 2. połowy Saka zaczął sobie z nim znacznie lepiej radzić. Dalej jestem zdania, że zasługuje na grę. Całościowo naprawdę przyzwoity mecz.

Duet CaicEnzo wyglądał solidnie przez większość meczu, choć Enzo nie błyszczał szczególnie. Mimo że Arsenal miał piłkę, to nie był w stanie stworzyć groźnej okazji środkiem. Dobrze funkcjonowali po przejęciu piłki. Mogli próbować bardziej uspokoić grę po straconym golu na 2-1.

Gallagher był świetny w tym spotkaniu. Wg mnie Pochettino dobrał idealną dla niego rolę – mniej uczestniczy w build-upie, częściej odpowiada za wysoki odbiór piłki i agresywny nacisk. Jest ustawiony wyżej i ma mniej kontaktów z piłką: BOU – 84, AVL – 71, FUL – 62, BUR – 63, ARS – 48.

Gallagher potrafi dobrze podprowadzić kilkadziesiąt metrów z piłką, stąd lepiej odnajduje się, gdy przejmuje piłkę wyżej. Budowanie akcji z głębi czy wychodzenie spod pressingu lepiej wychodzi Enzo i Caicedo. Grają dokładniej na jeden kontakt, ich rozgrywanie piłki jest szybsze.

Sterling niczym szczególnym się nie wyróżnił. Chciał wziąć karnego, na szczęście namowa Enzo i chęć do strzelania Palmera zabrała mu tę możliwość. Nie jest najlepszym egzekutorem. Stworzył dobrą okazję Jacksonowi i nieźle dośrodkował do Mudryka przy późniejszej ręce Saliby.

Na dobrą sprawę Mudryk zaliczył cichy występ – nie było go dużo w grze. Tylko co z tego, jeśli skończył z wywalczonym karnym i golem na 2-0? Ukrainiec zaczyna wyglądać coraz bardziej obiecująco i z jego etyką pracy oraz podejściem Pochettino, może wkrótce uwolnić swój potencjał.

Palmer dalej jest znakomity, naprawdę należy pochwalić zarząd za ten ruch. Zapłacili dużo, bo aż 45 mln funtów, jednak Anglik gra na miarę zapłaconej kwoty. Mógł zamknąć mecz po błędzie Rayi, ostatecznie nie zdołał ominąć Hiszpana. Ponownie z bramką po rzucie karnym.

Pochettino trafił z planem na mecz – Arsenal niemalże nie istniał przez 70 minut, utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili przekuć tego w zagrożenie pod bramką Sancheza. W 1. połowie niewidoczny był Saka, słaby mecz zagrał Odegaard. Zmiany w Arsenalu trochę ożywiły ich grę.

76. minuta, Chelsea nawet zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, a Arsenal sam już zbytnio nie wierzył w odrobienie strat. Nie atakowali aż tak wysoko, nie było entuzjazmu i energii w ich grze. Colwill spokojnie podaje piłkę do Sancheza i pokazuje, że może mu odegrać.

Hiszpan ma 3 opcje:
1) Odegranie do Colwilla
2) CELNE krótkie podanie do Enzo
3) Dalekie wybicie i zminimalizowanie jakiegokolwiek ryzyka i błędu

O ten błąd prosił się już długo. Popełnił błąd z Liverpoolem w 1. kolejce w samej końcówce meczu, popełnił 2 duże błędy z Brighton w pucharze, które na jego szczęście nie skończyły się golem. Z jego niedokładnością musiało to w końcu nadejść. Szkoda tylko, że w takim momencie.

Finalnie Sanchez popełnia olbrzymi błąd i w pojedynkę podłącza Arsenal do gry w meczu, w którym Chelsea zwycięstwo miała już na wyciągnięcie ręki. Generalnie trzeba pochwalić Arsenal, że po tak fatalnym meczu zdołali wywieźć punkt. To cechuje największych.

Zespołowi Pochettino zabrakło doświadczenia w trudnym momencie i uspokojenia gry. Druga bramka to świetne dośrodkowanie Saki i zamknięcie akcji przez Trossarda. Niektórzy mogli się lepiej zachować przy bramce, lecz zazwyczaj takie zagrania kończą się bramką i ciężko ich uniknąć.

Chelsea świetnie zaprezentowała się z vice-liderem i była lepszym zespołem, który zasłużył na komplet punktów. Obrona – poza Sanchezem – zagrała nieźle, pomoc też dobrze funkcjonuje, zaczęły wpadać bramki (8 w 3 meczach), plan na mecz wypalił. Można patrzeć pozytywnie.


Futbol w Nitce

ŹRÓDŁOFutbol w Nitce